sobota, 21 maja 2011

Alaska - koniec relacji

Dalsza część wizyty na Alasce była spędzona w pracy, a dodatkowo po zjedzeniu lokalnego sushi nie czułem się zbyt dobrze. Powrót bez większych atrakcji, ale ciekawostką są "red-eye flight", czyli całonocne wyloty do kontynentalnego USA.

Ze względu na to, że lecąc z zachodu na wschód czas godzinowy mija "szybciej", to aby wrócić z Alaski do Europy poprzez USA konieczne są co najmniej dwa nocne loty - wylot z Alaski i przelot przez USA (cała noc i cały dzień), a następnie, całonocny lot do Europy. Mimo, że według zegarka całość trwa ok. jednej doby, to ze względu na różnicę czasu wynoszącą 11 godzin, wydaje się, jakby się leciało dwa dni. Była to z pewnością jedna z najbardziej męczących podróży, jakie odbyłem.

środa, 18 maja 2011

Denali Park part V - Zdjęcia

Czas na kilka zdjęć:
Toyota 4Runner.

Droga przez Alaskę.
Zapierające dech widoki z drogi.
Góry.
Spotkanie bliskiego stopnia z misiem grizzly.
Chyba samica renifera.

wtorek, 17 maja 2011

Denali Park part IV (samochodem!!!)

Przelot miniaturowym samolotem oczywiście nam nie wystarczył. Nie było widać żadnego niedźwiedzia grizzly (którego  nam obiecano!) ani nie lądowaliśmy na żadnym jeziorze po drodze (w maju są jeszcze zamarznięte "na kość").

Dlatego wynajeliśmy fajną, dużą (spalanie dopasowane do liberalnych norm amerykańskich) Toyotę 4Runner (159$ cały dzień + pełen bak gratis) w wypożyczalni Thrifty. Przejechaliśmy 900 km w 10 godzin, co daje całkiem niezłą średnią, jeśli wliczymy w to zwiedzanie, a do tego tankowaliśmy 2 razy do pełna w trasie (bak miał pojemność 70  litrów.....). Drugi raz tankowaliśmy, aby oddać z pełnym bakiem, więc spalanie wyniosło ok. 16.5l W TRASIE!

Niestety, główną wadą Thrifty jest to, że nie bierze udziału w żadnym europejskim programie lojalnościowym (np. Miles & More), dlatego nastepnym razem wybralibyśmy Hertza lub Avisa...

CDN jak znajdę zdjęcia.

poniedziałek, 16 maja 2011

Denali Park part III

Na koniec ostatnie widoki w parku Denali oraz lądowanie w Lake Hood. Samolot lądując zachowywał się jak "kaczuszka", co na pewno jest ciekawe dla osób, które znajdowały się po ZEWNĘTRZNEJ stronie kadłuba.

Denali Park part II

Dalsze filmy, tym razem McKinley, najwyższy szczyt kontynentu za kałużą oraz kilka malowniczych ujęć pobliskich gór i dolin.

Filmy z Alaski...

Od bardzo długiego czasu nie było aktualizacji bloga... Powodem jest głównie chroniczny brak czasu wynikający z biurokracji ogólnoślubno-weselnej, ale po trochu również bronimy się wrodzonym lenistwem. Dziękujemy Ani K. za motywację. :)

Na początek filmy z przelotu małą Cessną (brrr...) nad Alaską, a obiecujemy więcej (w tym opis zaprzeszłych podróży, odbytych PRZED powstaniem bloga).

niedziela, 15 maja 2011

Alaska - Park Narodowy Denali - flightseeing - zdjecia

Poniżej kilka zdjęć z parku narodowego.

Lotnisko Lake Hood

Nasza Cessna 206

Downtown Anchorage

Dzika natura Alaski

Rzeka

Kolejna rzeka

Mount McKinley

Góry w parku Denali

Góry w parku Denali

Alaska - Park Narodowy Denali - flightseeing

Będąc na Alasce należy się tam wybrać. Znajduje się tam Mount McKinley, największy szczyt Ameryki Północnej, należąca do tzw. Korony Ziemi. Lecieliśmy wodolotem Cessną 206. Wystartowaliśmy z największego na świecie lotniska dla wodolotów, Lake Hood Seaplane Airport (LHD). Więcej zdjęć wkrótce! A w międzyczasie trasa lotu, która wyglądała tak (starsze modele GPS Garmin nie daja jednak rady):

sobota, 14 maja 2011

Anchorage - hotel

Mieszkamy w Sheratonie na Szóstej Alei w centrum miasta. Anchorage to typowe miasto amerykańskie wyraźnie podzielone na strefy mieszkalną i komercyjną. Nie da się tutaj obejść bez samochodu, trzeba jeździć wszędzie taksówką lub wynająć własny, gdyż komunikacja miejska praktycznie nie istnieje, a odległości są zbyt duże, aby przejść miasto pieszo. Sam hotel jest taki sobie (szczególnie w porównaniu do hoteli w Azji, gdzie standard jest znacznie wyższy w hotelu 3 gwiazdkowym niż tutaj w 5):

Średniej wielkości pokój

Cmentarz na przeciwko hotelu (w samym centrum miasta!)

Widok na góry z hotelu

Widok na góry z hotelu
Śniadania są skromne jak na warunki amerykańskie (jakieś ciastka i płatki z mlekiem, nie ma żadnego ciepłego jedzenia), hotel znajduje się na przeciwko cmentarza, a łazienka jest mikroskopijna (ale nie mam żadnych dobrych zdjęć).

Alaska - podróż

W końcu nastąpił moment, kiedy trzeba było się wybrać na Alaskę na konferencję IPDPS. 25 edycja tej konferencji została zorganizowana w tym miejscu, dlatego, że to miejsce jest równo oddalone od Europy, Azji i kontynentalnych Stanów Zjednoczonych. Ale niestety, te odległości są w linii prostej, gdyż dotarcie tutaj to prawdziwe wyzwanie. Są dwie możliwości, aby dotrzeć tutaj z Oslo:
  • lot transpolarny, wpierw do Frankfurtu i potem bezpośrednio nad biegunem liniami Condor (najszybsza), ale Condor jest znany z beznadziejnych samolotów, a cena była zaporowa, chociaż przylecielibyśmy "wcześniej" niż wylecieliśmy ze względu na dużą różnicę czasu i dosyć krótki czas lotu,
  • albo przez Atlantyk i całe USA jakimikolwiek liniami.
My wybraliśmy tę drugą opcję. Lecieliśmy liniami Continental Airlines (już niedługo United po zjednoczeniu z United Airlines). Standard obsługi na transatlantyku podstawowy, co widać na zdjęciach:

Mapka podroży

Lunch

Prawie w USA

Drugi posiłek
Problemem Continental jest bardzo podstawowy poziom obsługi i słaby system rozrywki. Do zobaczenia było tylko 40 filmów, ale nie były to żadne nowości tylko kilkuletnie filmy, z których większość widziałem. Dlatego też główną rozrywką było ciągłe patrzenie się na mapę lotu...

Na rejsach lokalnych (bo tak należy niestety traktować 6-godzinny lot z Nowego Jorku do Seattle) jest jeszcze gorzej. Odległości są olbrzymie, ale nie ma darmowych posiłków (jedynie picie), a do tego system rozrywki jest płatny!!! Nigdy się z tym wcześniej nie spotkałem, a do tego system pozwala jedynie odbierać telewizję satelitarną za pomocą anteny na dachu samolotu (na zdjęciu to ta wypukła część na górze):

Boeing 737-900 z anteną na dachu

Wnętrze samolotu
Z Seattle na Alaskę leci się z 3 godziny, więc nie jest tak źle, a do tego w samym Anchorage o godzinie 23 jest nadal jasno z względu na różnicę między czasem słonecznym a zegarowym (na cały stan jest jedna strefa czasowa, co sprawia, że w Anchorage jest godzina różnicy między czasem rzeczywistym a zegarowym).