Zaraz po pysznym śniadaniu rozpoczęliśmy zwiedzanie miasta. Dzięki mapie centrum Rzymu, którą otrzymaliśmy w recepcji, mogliśmy zoptymalizować naszą trasę zwiedzania tak, aby zobaczyć jak najwięcej malowniczych zakątków.
Koloseum |
Pierwszym punktem dłuższego postoju fotograficznego było Koloseum i położony nieopodal Łuk Triumfalny Konstantyna Wielkiego, który upamiętnia zwycięstwo Konstantyna nad Maksencjuszem w 312 roku.
Dorożki, a w tle Łuk Triumfalny |
Łuk Triumfalny i Koloseum |
Następnie poszliśmy w stronę Bazyliki św. Jana na Lateranie. Po drodze musieliśmy wypłacić trochę gotówki, bo nie wszędzie w Rzymie można płacić kartą, szczególnie jeśli lubi się małe włoskie knajpki lub pizzerie znajdujące się z dala od tras uczęszczanych przez turystów. Warto też zaopatrzyć się w gotówkę i to najlepiej drobne, jeżeli ma się zamiar jeździć metrem, ale o tym przekonaliśmy się dopiero nazajutrz.
Spacerując po Rzymie można natknąć się na zabytek niejako znienacka. Tak właśnie napotkaliśmy Bazylikę św. Klemensa, "po drodze" do Bazyliki św. Jana na Lateranie. Ta pochodząca z IV wieku bazylika mieści bardzo piękne mozaiki i freski. Niestety nie weszliśmy do środka, więc mamy dodatkowy powód na naszej długiej liście, aby powrócić do Rzymu jak najszybciej się da.
Trasa, którą wybraliśmy doprowadziła nas do wejścia do Bazyliki św. Jana na Lateranie od strony Piazza di San Giovanni in Laterano, czyli do bocznego wejścia.
Obelisk na przeciwko bocznego wejścia |
Wejście do Bazyliki św. Jana na Lateranie przy Piazza San Giovanni in Laterano |
Od strony bocznego wejścia nie można podejrzewać jak duży jest gmach bazyliki, dlatego byliśmy bardzo zaskoczeni po wejściu do środka.
Wnętrze bazyliki |
Wnętrze bazyliki |
Bazylika św. Jana na Lateranie - widok od frontu |
Po wyjściu z bazyliki, udaliśmy się mniej uczęszczaną trasą w stronę Circus Maximus, czyli na zachód Via di Santo Stefano Rotondo, a później deptakiem Via di San Paolo della Croce. Mimo, iż trasa ta nie obfituje w majestatyczne zabytkowe budowle, nie zapomina się przez cała drogę, że jest się w Rzymie. Przypominają o tym jaskrawo pomalowane włoskie budynki, zaciszny klasztor oraz malownicze bramy z czasów romańskiego imperium.
Klasztor |
Romańskie mury |
Ulica Clivio di Scauro |
Tą drogą doszliśmy do południowo-wschodniej części Forum Romanum i do Circus Maximus, najstarszego toru wyścigowego w Rzymie.
Circus Maximus |
Przyszedł czas, aby coś przekąsić. Postanowiliśmy pójść do restauracji na Trastevere, obiadowej dzielnicy popularnej wśród włochów, mieszczącej się po drugiej stronie Tybru. Po drodze do mostu - Ponte Palatino, przez przypadek odkryliśmy rynek z włoskimi wyrobami regionalnymi, gdzie kupiliśmy sobie kawałek pizzopodobnego, czerstwego i słonego chlebka, który chyba trzeba było jednak jakoś przyrządzić przed podaniem, a nie zjadać na sucho.
Widok na Isloa Tiberina z Ponte Palatino |
Rynek regionalny |
Most prowadzący na Isola Tiberina |
Trudy jedzenia czerstwego chlebka zostały nam wynagrodzone obiadem jaki sobie zamówiliśmy w restauracji. Obiad składał się oczywiście z dwóch porcji pizzy, domowego wina, zestawu mięs na przystawkę i pysznego tosta (bruschetta) zapiekanego z mozarellą i pomidorami na deser.
Kiedy skończyliśmy jeść już się ściemniało, wiec trzymaliśmy się utartych turystycznych szlaków.
Kapitol |
Ołtarz Ojczyzny |
Fontanna di Trevi |
Fontanna di Trevi |
Kwirynał |
Malownicza ulica niedaleko naszego hotelu |
Pokaż trasę na większej mapie