niedziela, 27 lutego 2011

W hotelu

Od paru godzin jesteśmy w hotelu. Niestety, okazało się, że skutki uboczne wymienione na ulotce antybiotyku na malarię mogą rzeczywiście wystąpić. Mimo, że nie są one drastyczne to w połączeniu z jet lagiem skutecznie uniemożliwiają zwiedzanie. Dlatego podbój Hong Kongu rozpoczynamy jutro od spotkania z gigantycznym Buddą, a tymczasem bierzemy prysznic w naszej miniaturowej łazience i kładziemy się spać. Swoją drogą mają tutaj dość ciekawe rozwiązanie miejscowo-oszczędnościowe: prysznico-kibel.

Hong Kong - pierwsze wrażenia

Na razie jesteśmy tutaj od 3 godzin. Na pierwszy rzut oka Hong Kong ma więcej wspólnengo z Szanghajem niż z Pekinem, ale i tak nie przypomina typowej chińskiej metropolii.

Największy szok: darmowe wifi w autobusach oraz hotspoty na ulicy (z "zasięgiem 100 metrów").

Kolejną ciekawostką jest waluta - dolar hongkoński, w skrócie HKD. Trzy największe lokalne banki drukują walutę i umieszczają na banknotach logo swojego banku. Na zdjęciu kilka różnych banknotów:

To by było na tyle. Wkrótce relacja z pierwszego wyjścia "na miasto".

sobota, 26 lutego 2011

CDG

Bardzo ladnie wykonczony terminal 2E.

Dodatkowo, co kilka bramek standy z PlayStation3, lecz niestety działającej jedynie w "demo mode".
Fifa 2009

Poranek z Air France

Jutro, a w zasadzie dzisiaj, wstajemy o 3:00 i ruszamy na dowrzec Oslo S. Komunikacja miejska nie działa o tak nieludzkiej porze, więc będziemy ciągnąć nasze walizy po nieodśnieżonych chodnikach przez całą drogę do dworca. Jeśli wszystko dobrze pójdzie to o 04:45 wsiadamy w pociąg na lotnisko, o 6:35 startujemy, a o 9:00 PARIS :) Mam nadzieję, że dadzą nam czekoladowe ciastko na śniadanie w Air France.

piątek, 25 lutego 2011

Ostatnie przygotowania

Bilety na wszystkie odcinki wydrukowane. Rezerwacje hotelowe potwierdzone i wydrukowane. Dodatkowy bagaz na trasie KUL -> REP wykupiony. Ksero paszportow i wiz zrobione.
Plan podrozy:
OSL -> CDG
CDG->HKG
MFM->KUL
KUL->REP
REP->KUL
KUL->PEN
PEN->SIN
SIN->BKK
BKK->CDG
CDG->OSL

Milym zaskoczeniem jest to, ze miedzy Oslo a Paryzem lecimy Embraerem E190 i mamy jedne z lepszych miejsc w 11 rzędzie z extra legspace.

Pierwszy wpis

Od czegoś trzeba zacząć. Wiele czasu zajęło nam znalezienie dobrego systemu do blogowania, jeszcze więcej czasu spędziliśmy na podjęciu samej decyzji o blogowaniu, a zdecydowanie najwięcej czasu zmarnowaliśmy na wymyślenie nazwy dla naszego bloga.


Wspólnie stwierdziliśmy, że w miarę możliwości będziemy umieszczać tutaj opisy naszych podróży. Jeździmy dużo, prywatnie i zawodowo, lubimy to robić i chcemy się dzielić z innymi naszymi odkryciami.