Od paru godzin jesteśmy w hotelu. Niestety, okazało się, że skutki uboczne wymienione na ulotce antybiotyku na malarię mogą rzeczywiście wystąpić. Mimo, że nie są one drastyczne to w połączeniu z jet lagiem skutecznie uniemożliwiają zwiedzanie. Dlatego podbój Hong Kongu rozpoczynamy jutro od spotkania z gigantycznym Buddą, a tymczasem bierzemy prysznic w naszej miniaturowej łazience i kładziemy się spać. Swoją drogą mają tutaj dość ciekawe rozwiązanie miejscowo-oszczędnościowe: prysznico-kibel.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz