Nasz przyjazd do Walencji na Fallas pokrył się niestety z długim weekendem w części Hiszpanii. 19 marca wypadał w poniedziałek, a my przyjechaliśmy w sobotę rano i od samego początku byliśmy zaskoczeni olbrzymią ilością ludzi (to znaczy największą jaką do tej pory widzieliśmy na Fallas).
Po udaniu się do miasta ustawiliśmy się znów w oczekiwaniu na Mascletę, która okazała się lepsza niż ta poprzedniego dnia. Staliśmy akurat w miejscu, gdzie nawiało bardzo dużo dymu z petard.
|
Szaro od dymu na Masclecie |
|
Mniej szaro |
|
Tak wygląda poczta jak nie jest szaro |
|
Pobojowisko po petardach |
Kolejnym naszym celem była procesja zwana "Ofrenda de las Flores", gdzie mieszkańcy Walencji idą przez miasto w lokalnych ozdobnych strojach, aby złożyć w ofierze kwiaty Matce Boskiej Opuszczonych (chyba najlepsze tłumaczenie Virgen de los Desamparados), patronce Comunidad Valenciana. Sama procesja jest dosyć nudna nawet dla osób, które w niej idą, ale zdecydowanie warto wybrać się na sam plac, gdzie kwiaty są złożone (w następnym poście).
Podczas Fallas oglądamy Falle, czyli figury, o których pisaliśmy w poprzednim poście. Są podzielone na kategorie i w informacji turystycznej można otrzymać mapkę z listą "najlepszych" Falli, do każdej przypisany jest numer oznaczający miejsce w rankingu. Teoretycznie najokazalsza powinna być Falla del Ayuntamiento, czyli Falla Miejska umieszczona na głównym placu przed ratuszem. Nie bierze ona udziału w konkursach i jest spalana na samym końcu.
|
Falla del Ayuntamiento |
|
Dwie Falle razem |
|
Mała Falla del Ayuntamiento |
Jeśli chodzi o konkurencję na najlepsze Falle, to zwykle co roku wygrywa Falla na Campanar, mieszkalnej dzielnicy Walencji, która ma budżet w okolicach 600 000 EUR. Stało się to swoistą inwestycją mieszkańców tego osiedla, aby turyści tam przyjeżdżali i wydawali pieniądze w lokalnych sklepikach. W tym roku pierwszy w naszej historii przyjazdów na Fallas pojechaliśmy ją odwiedzić. Falla ta jest nazywana często turystyczną pułapką, gdyż jest z dala od centrum i niewiele oferuje oprócz bardzo dużej ilości straganów. Ale poza tym jest bardzo ładna. Po drodze do "jedynki" stoi "ósemka", która nam się bardziej podobała - miała więcej przekazu i satyry - przedstawiała różnych sławnych ludzi i miejsce, gdzie się znajdują.
|
Osama idzie do piekła... |
|
...a John Lenon i
Matka Teresa do nieba |
|
...Michael Jackson zawieszony
w próżni czeka na reinkarnację... |
|
Franco salutuje z piekła |
|
Falla "Jedynka" |
|
Falla "Jedynka" |
|
Nagrody dla "jedynki" |
|
Amerykański kucharz o dwuznacznym
imieniu "Moody's" trzyma w garści kurczaka "Europę" |
|
"Czwórka" w prawie całej okazałości |
|
A tutaj "czwórka" z bliska |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz