Dalsza część wizyty na Alasce była spędzona w pracy, a dodatkowo po zjedzeniu lokalnego sushi nie czułem się zbyt dobrze. Powrót bez większych atrakcji, ale ciekawostką są "red-eye flight", czyli całonocne wyloty do kontynentalnego USA.
Ze względu na to, że lecąc z zachodu na wschód czas godzinowy mija "szybciej", to aby wrócić z Alaski do Europy poprzez USA konieczne są co najmniej dwa nocne loty - wylot z Alaski i przelot przez USA (cała noc i cały dzień), a następnie, całonocny lot do Europy. Mimo, że według zegarka całość trwa ok. jednej doby, to ze względu na różnicę czasu wynoszącą 11 godzin, wydaje się, jakby się leciało dwa dni. Była to z pewnością jedna z najbardziej męczących podróży, jakie odbyłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz