Po ceremonii składania darów, zjedliśmy szybko śniadanie i poszliśmy na poranny rynek. Na mapie w przewodniku w każdym mieście jest rynek oznaczony jako "Morning Market" (czyli rynek poranny). Powinien on raczej nosić miano rynku dziennego, gdyż jest czynny zwykle do 18:00. Ma on jednak niewiele wspólnego z prawdziwym rynkiem porannym, który to jest czynny tylko do 9:00 lub 10:00 rano i można na nim kupić głównie bardzo świeżą (czasami jeszcze żywą) żywność. Można go odnaleźć jedynie przypadkiem lub dzięki wskazówkom kogoś miejscowego. Na stronie Luang Prabang na wikitravel, prawdziwy rynek poranny jest wspomniany tylko przy okazji opisu hotelu Tha Heua Me Guest House, nieopodal którego ma miejsce.
W tym miejscu tubylcy zaopatrują się w świeże produkty spożywcze i można na nim kupić dosłownie wszystko. Raczej nie jest polecany dla osób o wrażliwym żołądku.
Wracając z rynku czekał na nas kolejny ciekawy widok - transport słonia w Laosie. Nie wiemy po co, nie mieliśmy gotowych aparatów, więc tylko jedno niezbyt udane zdjęcie, ale świetnie pokazuje to widoki, jakie można zobaczyć w tym kraju.
|
Stragany |
|
Stragany |
|
Mango, mangostan i tamaryndowiec |
|
Bardzo świeży miód (a raczej larwy) |
|
A obok ostre chili |
|
Zielone limonki |
|
Ryby z bliska |
|
A tutaj pieczone nietoperze |
|
Różnokolorowe chili |
|
Jak ktoś się bliżej przyjrzy to w środku zobaczy żabę |
|
Lokalna rybka |
|
Tak się przewozi słonie w Laosie |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz