wtorek, 24 stycznia 2012

Hong Kong - dzień 3 - Kowloon

Pierwszego dnia Chińskiego Nowego Roku wybraliśmy się do Kowloon (Dzielnica Dziewięciu Smoków), aby obejrzeć "Ptasi Ogród", "Rynek kwiatów" oraz ogólnie przejść się po Kowloon (głównie po części zwanej Mong Kok).

Niestety, okazało się, że praktycznie wszystko co chcieliśmy zobaczyć było zamknięte... poniżej kilka zdjęć rzeczy i krótki opis rzeczy, które udało nam się zobaczyć.

  • Boundary Street, czyli po naszemu "ulica Graniczna", była do 1898 roku granicą między brytyjskim Hong Kongiem a Chinami. W 1989 Wielka Brytania wydzierżawiła na 99 lat tereny na północ od Boundary Street - stały się one Nowymi Terytoriami. Kiedyś Boundary Street po jednej stronie posiadała brytyjską kolonialną zabudowę, a po drugiej typowo chińską, lecz dziś jakiekolwiek różnice się zatarły i jest jedną z wielu ulic w Hong Kongu (poza faktem, że w tym miejscu kończy się Nathan Road, główna ulica miasta). 
Boundary Street
  • Yuen Po Street Bird Garden, czyli "Ptasi ogród". Można tutaj obejrzeć oraz zakupić wiele gatunków ptaków śpiewających i ozdobnych. Wiele z ptaków jest sprzedawanych w zdobionych klatkach (tego nie widzieliśmy, gdyż otwarte były jedynie dwa stoiska).


Stoisko z papugami.
Byliśmy również na rynkach Fa Yuen (zwanym również "Rynkiem Butów" ze względu na ilość stoisk z "adidasami") oraz Ladies' Market, na którym wbrew nazwie można kupić również męskie ubrania oraz akcesoria. Niestety, wiele stoisk (w tym wszystkie na Rynku Kwiatów, dlatego nie zamieszczamy ani zdjęć ani opisu) była opatrzona podobnym plakatem, który informuje o zamknięciu sklepu ze względu na obchody Chińskiego Nowego Roku.
Zamknięte!


Jedną z ciekawostek tego dnia był zamówiony obiad. Beata zamówiła zwykłą zupę won ton, a ja wybrałem "z obrazka" coś co przypominało wołowinę z krewetkami (trudno to opisać, dlatego zdjęcie poniżej). Wołowina okazała się wieprzowiną, a krewetki lokalnym rarytasem (mnie nie smakował, ale Beacie bardzo), czyli stopami kurczaka zapiekanymi w cieście. Oba nasze dania są w pierwszej kolumnie, Beaty jest 2, moje 5 (licząc również te "ucięte"). W knajpce oczywiście nikt ani słowa po angielsku, ale takie są zwykle najlepsze.

"Menu" dla ludzi z Zachodu.

Knajpka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz