Kolejny dzień z wylotem o 7 rano, a do tego godzinny dojazd na lotnisko w Kuala Lumpur, więc z samego rana byliśmy już bardzo zmęczeni. Cały lot trwa prawie trzy godziny, ale ze względu na różnicę czasową (Laos jest "bliżej" Europy), po wylądowaniu było kilkanaście minut po dziewiątej.
W Laosie funkcjonuje system Visa on Arrival, co pozwala uzyskać samą wizę zaraz po przylocie w kilka-kilkanaście minut. Niestety, płatność jedynie w USD, a co więcej, w strefie wizowej, nie ma możliwości zdobycia jakichkolwiek pieniędzy (nie ma bankomatów), więc trzeba mieć przygotowaną gotówkę. Prawdopodobnie istnieje możliwość zapłaty w bahtach lub w euro, ale ponieważ te waluty są mało popularne w Azji, nawet o to nie pytaliśmy. Na pewno nie ma możliwości płacenia w lokalnych kipach, gdyż pierwszy bankomat znajduje się dopiero za przejściem granicznym, a kipy są walutą niewymienialną (czyli się jej nigdzie poza Laosem nie zdobędzie - podobnie jak kambodżańskie riele). Wydawanie wizy działa na sprawdzonej zasadzie ludzkiego taśmociągu, którą
zaobserwowaliśmy również w Kambodży. Jednakże, w Laosie pracują jedynie trzy osoby i chyba są bardziej sprawni, gdyż całość zajęła ok. 5 minut.
Cena wizy dla Polaka to 30$, co ciekawe, cena ta zależy od narodowości. Polacy mają jedne z najtańszych wiz. Najdroższe wizy są dla mieszkańców USA (fotografia poniżej przedstawia jedynie bardzo szeroko pojętą Europę).
|
Formularz wjazdowo/wyjazdowy. |
|
Formularz wjazdowo/wyjazdowy. |
|
Cennik dla Europy. |
|
Tak się wypełnia wniosek o wizę. |
|
A tak wygląda laotańska wiza. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz