piątek, 4 marca 2011

Kuala Lumpur - dzień 1

Przyjechaliśmy do hotelu ok. 23 po prawie czterogodzinnym locie. Malajowie bardzo lubią klimatyzację ustawioną na 17 stopni, czemu nie ma się co dziwić, gdyż 3 stopnie szerokości nad równikiem słońce jest centralnie nad głową, najniższa zarejestrowana temperatura to 19 stopni (w pobliskim Singapurze), a kropelki wody z powietrza same przylepiają się do skóry (prawie 100% wilgotności), co dodatkowo sprawia, że prawie codziennie w godzinach popołudniowych jest burza. No i wieczorem są komary, ale podobno te ze stolicy nie roznoszą malarii. A w hotelu mamy fajny taras, lecz niestety nie widzimy pobliskich wież Petronas (hotele sobie za to dodatkowo liczą):


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz