środa, 2 marca 2011

Makau - dzień 1

Po 50 minutowym rejsie cieśniną między Hongkongiem a Makau mogliśmy w końcu wysiąść na brzegu i zacząć podziwiać kasyna. Podziwiać to mało powiedziane, bo kasyna w Makau mają wpływ na wszystko, kursują nawet darmowe autobusy dowożące klientów do/z kasyn do terminalu promowego i na lotnisku (działają na podobnej zasadzie jak busy Tesco czy Real w Polsce). Makau jest największą stolicą hazardu na świecie, generującą przychody większe niż Las Vegas, a to wynika głównie z bliskości Shenzhen i Hongkongu, skąd co weekend biznesmeni tłumnie przylatują do Makau śmigłowcami, aby wydawać (tracić) ciężko zarobione pieniądze. Przykładowo, kasyno The Venetian w Makau jest 3 razy większe od największego kasyna w Las Vegas, głównie dlatego, aby starczyło miejsca dla kochających hazard i wierzących w szczęście i życiową karmę Chińczyków (w samych Chinach hazard jest nielegalny).

Ruiny katedry św. Pawła.
Widok z Largo do Senado
Makau było pierwszą i ostatnią kolonią europejską (portugalską) w Azji i widać bardzo silne iberyjskie wpływy na całokształt architektury starego miasta, które jest jedyną wartą uwagi rzeczą w tym najgęściej zaludnionym państwie świata (oczywiście, jeśli ktoś nie lubi hazardu).

Makau nocą wygląda znacznie lepiej:
Largo do Senado
Largo do Senado
Najlepiej oświetlone są oczywiście kasyna.
Jedno z mniejszych kasyn, "Golden Dragon", czyli "Złoty smok"

Najbardziej znane kasyno w Makau, "Grand Lisboa", widziane z daleka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz